Wrzesień to mój ulubiony miesiąc! Powodów jest kilka, a jednym z nich są moje urodziny. Świętowanie przyczynia się do tego, że wrzesień to zawsze również przepyszny miesiąc. Musicie więc wybaczyć, że w tym wypadku moje inspiracje składają się głównie z takich zdjęć :). Mam nadzieję, że wreszcie będę mogła napisać, że jakiś miesiąc był spokojny, płynął powoli, bo niestety z wrześniem znowu było wręcz odwrotnie. Dużo się działo, a w między czasie dopadło mnie przeziębienie. Katar nie odpuszczał przez ponad 2 tygodnie, więc moja efektywność i mobilizacja przede wszystkim jeśli chodzi o treningi nie była na najwyższym poziomie. Od trzech lat tradycyjnie chorowałam w październiku na urodziny mojego narzeczonego. Jedynym plusem wrześniowego przeziębienia jest więc to, że może to będzie jedyna niedyspozycja tej jesieni i wreszcie nie będę z katarem składać życzeń P. :).
Liczę na to, że przed nami piękna jesień z pogodą jak ta z ostatnich dni. Słońce, liście, spacery, wieczory z książką i pyszną herbatką, poranki z jogą, aktywne popołudnia, mobilizacja do realizacji celów i czas na to co ważne.
Poniżej zobaczycie fotorelację z uwzględnieniem kulinarnych odkryć i ulubieńców :). Scrollując na sam dół wpisu zobaczycie natomiast inspiracje z sieci, gdzie dzielę się moimi perełkami z minionego miesiąca.
Odkrycia
Nie wiem czy na stałe moje miesięczne inspiracje będą opierał się o serię odkrycia i ulubieńcy, ale ten miesiąc najłatwiej streścić mi w ten sposób.
Ulubieńcy
W tej części chcę pokazać przysmaki już mi znane, które zdominowały ten miesiąc i prawdopodobnie zdominują całą jesień.
Urodzinowe przyjemności
Swoje urodziny obchodziłam w pierwszy dzień jesieni.To zawsze dzień pełen małych przyjemności i niespodzianek. Co najlepsze świętowanie zaczęliśmy już dwa dni wcześniej kiedy mój narzeczony został magistrem, a potrwa ono aż przez równy miesiąc, bo w październiku to P. ma urodziny i przed nami jeszcze wspólna impreza.
Z prezentów, którymi mogę i chcę się pochwalić najbardziej ucieszyły mnie bilety na koncert zespołu Bracia. Mam do nich ogromny sentyment, wiele wspomnień, które kojarzą się z ich piosenkami. Kolejny świetny prezent, którego się nie spodziewałam to Nowa Jadłonomia. Uwielbiam roślinne przepisy z bloga Marty i nie raz je wykorzystuje. W nowej książce pokazane zostały prawdziwe perełki z kuchni świata. Co więcej jest to pierwsza typowo kucharska książka jaką mam. Nigdy nie kupowałam tego typu książek ze względu na ogrom przepisów w sieci, ale już od jakiegoś czasu rozglądałam się za pierwszą książką do rozpoczęcia własnej kolekcji książek kucharskich. Dostałam też super planszówkę – Kolejka. Dawno nie kupowałam i nie dostawałam gier. Widoczny renesans planszówek spowodował, że ostatnio coraz więcej grałam w gry u znajomych czy rodzeństwa i prosiłam ich, żeby przynosili je przychodząc do nas. Jedyna gra jaką miałam na własność to Scrabble, czas na rozszerzenie także tej kolekcji :).
Redlang-genialna aplikacja, która tłumaczy słowa lub frazy bezpośrednio na stronie artykułu, który czytamy. Klikając na dane słowo otrzymujemy tłumaczenie, na wybrany przez nas język.
Nie wierzę, że już mamy październik i zanim się obejrzę będziemy szykować się na święta. Mam nadzieję, że ten miesiąc przyniesie wreszcie trochę więcej odpoczynku w rozumieniu czasu dla siebie, chociaż jak zawsze już teraz wiele mam w planach..