Grudniowe inspiracje – Budapeszt, święta, prezenty, łyżwy

Grudzień to piękny miesiąc i jak zawsze chciałoby się, żeby ten miesiąc i świąteczny czas trwały dłużej. Niestety jest wręcz odwrotnie i ten czas minął błyskawicznie :). Sporo pracy i weekendy wypełnione po brzegi uczelnią, uroczystościami rodzinnymi, wyjazdem do Budapesztu nadały tygodniom rozpędu i naprawdę nie wierzę, że kończy się nie tylko grudzień, ale cały rok 2017. Mimo tego smęcenia jak ten czas ucieka nie mogę nie przyznać, że udało mi się poczuć świąteczną atmosferę, a przez ostatnie dwa dni nawet naprawdę odpocząć :).

Drugi rok z rzędu zdecydowaliśmy się na zagraniczny wypad tuż przed świętami. Rok temu Rzym, a w tym Budapeszt. Oba wyjazdy były wspaniałe, a Budapeszt zachwycił nas bardzo świąteczną atmosferą, jednak chyba za rok nie będziemy kontynuować tradycji grudniowych city breaków :). Może wtedy uda się naprawdę zwolnić i nastroić na święta. Budapeszt to wspaniałe miasto i prawdziwa relacja z tego weekendu pojawi się w styczniu, na razie podzieliłam się z Wami zdjęciami i opinią o jarmarkach świątecznych (link do wpisu), poniżej też oczywiście zobaczycie trochę zdjęć ze stolicy Węgier :).

Reszta zdjęć to przede wszystkim świąteczne kadry i przyjemna końcówka roku :).

Troszkę Budapesztu

Do Budapesztu polecieliśmy 7 grudnia w mikołajkowym nastroju i wróciliśmy 10 grudnia. Byłam w szoku jak krótko trwa lot, właściwie tyle co jazda samochodem z Warszawy do rodzinnego miasta, czyli niecałą godzinę.
Takim widokiem przywitaliśmy się z Budapesztem, bo zaczęliśmy od wdrapania się na Górę Gellerta.

Warszawskie bulwary nad Wisłą wyglądają coraz lepiej, ale spacerując wzdłuż Dunaju zachwycałam się dużo bardziej.
Zamek Vajdahunyad bardzo mi się spodobał. Mieliśmy szczęście zobaczyć go tuż przed tym jak zapadł zmrok i po ciemku kiedy był pięknie oświetlony.
Parlament to mój kolejny faworyt spośród miejsc, które odwiedziliśmy w Budapeszcie.

Ulubieńcy i odkrycia grudnia

W grudniu niewiele czasu spędzałam w kuchni i nie eksperymentowałam zbyt wiele. Po raz pewnie 10 w tym roku robiłam niezawodny krem z kukurydzy i skusiłam się na wypróbowanie kremu z pietruszki z Nowej Jadłonomii. Obie zupki bardzo Wam polecam.

P. rozsmakował się w jaglance dyniowo-cynamonowej i kilka razy prosił mnie o przygotowanie jej na śniadanie. Zainspirowałam się zdjęciami z instagrama i zaczęłam dodawać do ciepłych jaglanek gorzką czekoladę, która wspaniale się później rozpuszcza :)!
Nastrajanie się na święta ułatwiał nam świerkowy renifer, który pachniał choinką jak w domu :).

Idealne prezenty mikołajkowe :). Kulki zjedzone – tak jak myślałam ok, ale wolę domowe, batony czekają na wypróbowanie.

Święta

Po raz pierwszy zaliczyłam dwie kolacje wigilijne – u P. i u mojej babci. W Boże Narodzenie też przemieszczaliśmy się między rodzinami, dlatego święta minęły mi dość intensywnie. Ja w tym roku przygotowywałam pasztet gryczany i słodkości – piernik pomidorowy z Jadłonomii, blok czekoladowy i ciasteczka piernikowe.

Na święta zrobiłam pasztet gryczany z pieczonych warzyw z Kwestii smaku – jest przepyszny! Zajadałam się też pasztetem z selera z przepisu Fashionelki, który zrobiła moja bratowa :).
Piernik pomidorowy smakował i nikt nie zgadł co tam się kryje :).

Po przepisy odsyłam Was do wpisu o świątecznych wypiekach, który opublikowałam 23 grudnia.
Pączki w Wigilię to tradycja w domu mojego P. :). Były świeżutkie i przepyszne!
Na wigilijnym stole u P. było dużo nowości. Zmieściły się dania bardzo tradycyjne i nowoczesne :). Jadłam grzybową, barszczyk, tatar ze śledzia, łososia, śledzia z żurawiną, soję po grecku i śledzie z selera :). Wszystko po troszeczku tak, że u mojej babci na bardziej tradycyjnej Wigilii zmieściłam jeszcze barszcz, pieroga i rybę po grecku :).

Zdjęcia przy choince jak co roku zaliczone :).
Prezenty – najmniej ważna, ale przyjemna część :). Dostałam widoczną na zdjęciu książkę „Włam się do mózgu”, wydanie specjalne ulubionego magazynu English Matters – całe o USA, perfumy, herbatki Pukka, a do tego jeszcze zegarek, bransoletkę, kolczyki, ciepłe skarpety, kapcie i kilka gorzkich czekolad :D.

Ostatnie dni grudnia i sylwester

Po świętach czas odrobinę zwolnił i było przyjemnie znaleźć kilka chwil dla siebie na wolne wypicie kawy, czytanie i szczyptę lenistwa :). Obejrzałam film „Alibi” – dość zabawną komedię francuską, nadrobiliśmy nowe odcinki „Teorii Wielkiego Podrywu”, mieliśmy czas na kurs online kupiony od Agnieszki i skończyłam chyba jedyną książkę przeczytaną w grudniu „Wielką Magię”.

Wybraliśmy się na obiad do bardzo polecanej pizzerii Ciao a Tutti. Okazało się, że pizza jest naprawdę numerem jeden jeśli chodzi o smak pizzy jaki znamy z Rzymu. Wcześniej uwielbialiśmy La mia Italia, ale tutaj wybór pizzy jest większy i można brać pół na pół. Byłam pewna, ze zjem pizzę z sosem pietruszkowym i włoską kiełbasą w winie, a drugą z krewetkami, ale okazało się że menu dostępne online było nieaktualne. Wybrałam moją ulubioną carbonarę i drugą połówkę z prosciutto, rukolą i parmezanem, a P. wziął klasyczną margharitę i pizzę speck.
31 grudnia wreszcie dotarliśmy na lodowisko na Zimowym Narodowym. Nie jeździłam na łyżwach chyba 4 lata i od zeszłej zimy miałam już ogromną chęć, żeby wybrać się na Narodowy. Udało się teraz i mam wrażenie, że jeździło mi się dobrze jak nigdy w życiu, chociaż obawiałam się, że już w ogóle nie pamiętam jak się to robi :P. Wypożyczone łyżwy leżały idealnie, tafla lodu była super przygotowana i chociaż w pewnym momencie zrobiło się bardzo ciasno to i tak zachwyciłam się i tej zimy mam zamiar wybrać się na łyżwy jeszcze kilka razy :).
Po łyżwach po raz kolejny zjedliśmy obiad w Dżungli. Ja wzięłam zielone jaglaki z sosem curry – kotlety z kaszy jaglanej i szpinaku, a reszta wybrała enchiladę albo zapiekankę makaronową. Wszystkim smakowało, a ja się zachwycałam swoimi kotlecikami i już chcę tam wrócić. Planowaliśmy deser, ale nie zmieścilibyśmy go :(.
Zapiekanka makaronowa prezentowała się ekstra. Polecam Wam Dżunglę, bo chyba ciągle bardzo mało osób tam wpada.
Wieczór sylwestrowy spędziliśmy także z naszymi siostrami grając w planszówki. Po aktywnym dniu niczego więcej nie potrzebowaliśmy do szczęścia. Słone przekąski widoczne na zdjęciu to bagietka z pastą z tofu i pastą z łososia i rukolą, papryki z serkiem śmietankowym i chipsy z marchewki i batata. Częściowo inspirowałam się wpisem Lifemanagerki. Co do słodkich przekąsek to postawiliśmy na wykorzystanie słodyczy, które zalegają u nas po świętach – mamy ich zdecydowanie za dużo!
Uparłam się, że jeśli tiramisu to tylko w jakiejś lżejszej wersji, dlatego mascarpone zastąpiłam ricottą, serkiem śmietankowym i jogurtem naturalnym. Wyszło ok, ale muszę jeszcze pokombinować bez serka śmietankowego, może z jogurtem greckim, bo za bardzo kanapkowo smakował momentami ten deser :). Jak lżejsza wersja to kinderek do środka może być :P.

Inspiracje z sieci

Ultimate Health Podcast – to mój podcastowy ulubieniec miesiąca. Na szczęście jeszcze sporo odcinków do nadrobienia mi pozostało, jest bardzo ciekawie – zdrowe odżywianie, aktywny styl życia, trochę psychologii relacji itd.

Postanowiłam, że za rok wszystkie prezenty świąteczny będą zrobione przeze mnie :). W razie czego inspiracje znajdę we wpisie 30 DIY Gift Ideas.

Świąteczna kampania marki Apart bardzo mi się spodobała. Wreszcie coś ciekawszego. Na pewno widzieliście ja w TV, gazetach czy internecie.

Wyzwanie „styczeń wdzięczności” – koniecznie sprawdźcie o co chodzi :).

Super wpis o dniu pracy blogerki

Moje wpisy

Świąteczne wypieki 2017 – blok czekoladowy, wafle, piernik pomidorowy i piernikowe ciastka owsiane

Budapeszt w grudniu – zachwycające jarmarki świąteczne

6 świątecznych filmów, których jeszcze nie znasz

Kulki z kaszy jaglanej z daktylami

Prezenty na święta – co chciałabym dostać i ponad 50 innych pomysłów

Listopadowe inspiracje – 4 parki na Żoliborzu, zdrowe batoniki, Listy do M 3, teatr

Mam nadzieję, że 2018 roku przyniesie wiele pozytywnych zmian! Ciekawe wyzwania, nowe doświadczenia, krótkie i długie podróże, rozwój nowych umiejętności.. :). Już ten tydzień zapowiada się ciekawie :). Szczegółowe planowanie roku dopiero przede mną, na razie nie dzielę się postanowieniami, które powzięłam, ale trzymajcie kciuki za ich spełnienie :).