Marcowe inspiracje cz. 2 – siłownia, „Lekcje stepowania”, Dom Kultury Kadr

Oj poszalał ten marzec z pogodą konkretnie. Trochę wiosennego słoneczka, dużo śniegu, ale cóż już bardzo dawno mówiono, że „w marcu jak w garncu”, ciekawa jestem co czeka nas w kwietniu, który „przeplata trochę zimy trochę lata”. Aktualnie na szczęście pogoda dopisuje i zamierzam wykorzystać popołudnia do spacerów i slow joggingu :).

Zostańcie ze mną na kilka chwil i przeczytajcie o tym co zachwyciło mnie w drugiej połowie marca, bo o inspiracjach z początku tego miesiąca już pisałam – Marcowe inspiracje cz. 1 – trampoliny, genialny jagielnik, bezprzewodowe słuchawki :).

Tulipany i śnieg za oknem idealnie pokazują zmienną marcową aurę.

Siłownia

Jak pisałam już w poprzednich inspiracjach w marcu wróciłam do korzystania z karty Multisport z regularnością jakiej od mniej więcej roku brakowało w moich treningach. Mam nadzieję, że do lata wytrwam w ćwiczeniu na siłowni co drugi dzień z samego rana przed pracą. Odkryłam, ze to idealna opcja, która ułatwia mi trenowanie systematycznie. Przez ostatnim rok miałam problem z ćwiczeniami popołudniu, bo ciągle wpadało jakieś wyjście, praca albo obowiązki. Teraz wieczorne wyjście do teatru czy gdziekolwiek nie psuje mi planów treningowych, bo trening mam już z głowy o 9 :).

„Lekcje stepowania” – spektakl w Och-Teatrze

W marcu znowu jedno wyjście do kina wymieniliśmy na teatr. Ten spektakl zabookowaliśmy z ponad miesięcznym wyprzedzeniem w ramach naszego prezentu rocznicowego. Wszyscy bardzo go polecali, a ja widziałam wywiad z Zosią Zborowską i jej mamą więc byłam zachęcona, żeby go zobaczyć.

Obsada aktorska jest mocną stroną spektaklu. Jako uczniów na zajęciach stepowania zobaczymy Katarzynę Żak, Zosię Zborowską i jej mamę Marię Winiarską, Joannę Moro, Elę Romanowską, Izabelę Dąbrowską i Kamila Maćkowiaka. Wszyscy łącznie z nauczycielką stepowania (Anna Iberszer) i przygrywającą do tańca starszą panią (Krystyna Tkacz) borykają się z przeróżnymi problemami osobistymi, a lekcję są dla nich pewnego rodzaju odskocznią od niewesołej codzienności.

Do przerwy miałam mieszane uczucia. Przedstawienie oczywiście podobało mi się, ale nie zachwycało. Po przerwie akcja się rozkręciła, chociaż cały czas było zabawnie i melancholijnie na przemian, więc emocji nie brakowało,  jednak ja chyba wysoko postawiłam poprzeczkę i miałam spore oczekiwania. Liczyłam na większą ilość stepowania, ale finałowy pokaz wynagrodził jego skromną ilość wcześniej. Na dodatek aktorzy zatańczyli do piosenki „Bille Jean”, którą uwielbiam <3.

Największe wrażenie wywarła na mnie rola Very w wykonaniu Marii Winiarskiej, mam nadzieję, że to nie będzie nietaktowne, ale byłam pod wrażenie formy aktorki, która ma ponad 60 lat. Poza tym ta rola była chyba najtrudniejsza, a została zagrana znakomicie!

W finałowym pokazie aktorzy wystąpili w takich uroczych strojach :).

Dom Kultury Kadr

To chyba mój największy zachwyt ostatnich miesięcy. Super nowoczesna przestrzeń kulturalna stworzona rzut beretem od naszego bloku. Powoli odkrywam Dom Kultury Kadr, chociaż mam ochotę czerpać garściami z tego co oferuje.

Kadr powstał już dawno, ale na jesieni 2017 zmienił siedzibę przenosząc się do nowoczesnej przestrzeni z wieloma salami i pracowniami. Zachwycam się piękną przestrzenią i ilością oraz różnorodnością zajęć jakie mają w ofercie. Co prawda nie udało nam się załapać na zajęcia tańca na które byłam bardzo nastawiona – najpierw nam nie pasowały godziny, a kiedy finalnie się wybraliśmy to dowiedzieliśmy się od instruktora, że grupa przełożyła zajęcia na piątki, które nie zawsze spędzamy w Warszawie. Przygodę z Kadrem zaczęliśmy więc od lunchu, bo Dom Kultury ma w środku świetną kawiarnie – Uchwyceni w Kadrze, która w menu poza kawą i pysznym ciachem ma także lunche, makarony, tortille itp.

Menu lunchowe pojawia się codziennie na FB i jest bardzo ciekawe, a często wegańskie. Poniżej możecie zerknąć co jadłam. W najbliższym czasie koniecznie chcę wziąć udział w jakimś wydarzeniu tutaj – koncercie lub seansie filmowym i chyba padnie na koncert Gaby Kulki 11 kwietnia. Na pewno wpadnę jeszcze na lunch lub ciasto albo najlepiej na Ciasting z własnym ciastem. Można wówczas przyjść, pochwalić się swoim wypiekiem i być może wygrać ciasting, a wtedy ciasto trafia do sprzedaży na miesiąc.

Batat z wegańskim cheddarem :). Był przepyszny i tak bardzo sycący :)!
Znowu batat, tym razem w spodzie tego pysznego sernika :). Na górze masło orzechowe. Po lunchu ledwo go zmieściłam, ale miałam wsparcie – zjedliśmy go na pół :).

Ciao a tutti

Po raz kolejny mogę polecić wam pizzerię Ciao a Tutti, bo pizza jest naprawdę genialna. Pizza z jajkiem często nazywana w menu carbonara to mój ulubiony rodzaj pizzy odkąd zjadłam ją po raz pierwszy w Rzymie. Jeśli jeszcze nie próbowaliście jajecznego dodatku na pizzy to koniecznie zamówcie pizzę carbonarę w Ciao a Tutti :).

Bezglutenowe ciasto z ryżu i quinoa

W marcu przetestowałam kolejne zdrowe ciasto z bloga Przepis na sukces. Przyzwyczaiłam się już do wypieków z kaszy jaglanej i do warzywnych dodatków w deserach. Teraz natomiast chciałam spróbować czegoś jeszcze ciekawszego – ciasto z ryżu i quinoa :). Miałam pewne obawy czy będzie mi smakować, a okazało się naprawdę genialne. Poza tym to chyba najbardziej sycący deser jaki jadłam. Wygląda też atrakcyjnie :). Przepis znajdziecie tu, w wersji Agaty ciasto ma w środku gruszki, a ja zamieniłam je na jabłka, które miałam pod ręką. Nie wiem co przetestuję z bloga Agaty w następnej kolejności, ale na pewno będę korzystać z jej inspiracji dalej, bo każdy przepis to po prostu sukces :).

Lady Bird

W marcu znowu byliśmy w kinie tylko raz, za to na filmie naprawdę wartym polecenia.  Lady Bird to film bardzo  prosty i bardzo mądry. Opowiada przede wszystkim o dojrzewaniu i dylematach nastolatki uczącej się w szkole katolickiej.  Tytułowa dziewczyna buntuje się przeciwko niemalże każdemu elementowi jej życia. Ważnym aspektem pokazanym na ekranie jest jej relacja z matką, a także, w odwrotną stronę, to jak matka wchodzi w relację i wychowuje dorastającą córkę. Polecam!

„Make photography easier” Kasi Tusk

W zaledwie 3 dni, a pewnie czasowo sporo mniej niż 3h przeczytałam książkę Kasi Tusk o fotografii. Bardzo chciałam ją przeczytać, ale później słyszałam raczej krytyczne lub neutralne opinie. Kasia rzeczywiście nie zaskoczyła mnie niczym, wszystkie porady były dość przewidywalne, jednak w pewnych kwestiach jak światło czy odpowiednie pozowanie po prostu mnie utwierdziła. Czytało się i oglądało przyjemnie.

Inspiracje z sieci

O diecie DGD, czyli diecie antynowotworowej – rozmowa z dr Grażyna Pająk, bardzo doświadczoną dietoterapeutką. Nie wiem jak mogłam przegapić ten odcinek z grudnia, jest świetny!

Nie jesz mięsa, bo to modne? Tak trzymaj! – widać efekty rosnącej liczby wegan i wegetarian, też często myślę o przejściu na wegetarianizm i czuję, że prędzej czy później podejmę taką decyzję

5 sposobów na zamarynowanie tofu – tofu to ostatnio mój wielki ulubieniec, po zamarynowaniu go wedle tych przepisów stwierdziłam, że naprawdę mogłabym zrezygnować z mięsa.

8 faktów o ciele kobiety, które pomogą w diecie i treningu

Moje wpisy

Share week 2018 – blogi, które czytam i polecam

2 pasztety wegetariańskie na Wielkanoc

Filmowe inspiracje 12 poleceń

Pyszna i zdrowa pasta jajeczna z tuńczykiem

Szpinakowe naleśniki z ruskim farszem

Marcowe inspiracje cz. 1 – trampoliny, genialny jagielnik, bezprzewodowe słuchawki

Kurczak w sosie sojowym i sezamie z przepyszną sałatką.

Lutowe inspiracje cz. 2 – mazowieckie targi ślubne, teatr, vege pizza i fit szarlotka

W kwietniu mam zamiar dużo spacerować i zachwycać się wiosennym światem :). Czeka mnie też sporo nauki, ale mam nadzieję, że pójdzie łatwo i kwiecień będzie piękny :).