8 inspirujących książek, które polecam
W tym roku czytałam znacznie więcej książek rozwojowych/poradnikowych niż zazwyczaj. Często zdarza się, że jednocześnie czytając książkę tego typu czytam jakąś powieść. Poza przyjemnością z czytania wciągającej historii uwielbiam książki, które uczą mnie czegoś nowego, zasypują ciekawostkami, inspirują. Poniżej polecam Wam 8 inspirujących książek z przeróżnych dziedzin od biznesu, rozwoju po odżywianie. Jeśli celujecie w tego typu lektury na długie wieczory to na pewno znajdziecie coś dla siebie. Każdą z tych pozycji chętnie przeczytałabym po raz kolejny, a niektóre już przeczytałam dwukrotnie :).
„Avon. Najbardziej kobieca z firm”
Mam nadzieję, że nie jestem jedyną osobą, która jako nastolatka zachwycała się kosmetykami, a nawet bardziej pięknymi i pachnącymi katalogami firmy AVON. Ta marka wywołuje we mnie wiele przyjemnych wspomnień. Pierwszy błyszczyk, który miał smak arbuza, pierwsze perfumy, małe próbki kosmetyków, katalogi przynoszone przez ciocię, która była konsultantką.
W książce poznajemy AVON zarówno ze strony innowacyjności i kreatywności w rozwijaniu firmy globalnie, ale także ze strony pracowników firmy – kobiet, którym AVON dał niezależność, a wreszcie działalności charytatywnej firmy, która uważa za swój społeczny obowiązek czynienie świata lepszym.
Książka co chwila zaskakuje ciekawostkami. Nie spodziewałam się, że będzie to aż tak inspirująca opowieść o pracy nad wzmocnieniem pozycji kobiet. Dla mnie pierwszym szokiem było już to, że AVON powstał grubo ponad 100 lat temu w 1886 roku. Wówczas zatrudnianie kobiet poza domem, trzydzieści cztery lata przed otrzymaniem przez nie praw wyborczych było naprawdę rewolucyjne. Już wtedy Avon zaczął zmieniać społeczny i ekonomiczny krajobraz życia kobiet, a obecnie zatrudnia najwięcej przedstawicielek naszej płci na kierowniczych stanowiskach. Ta książka to wiele historii i wypowiedzi kobiet, które pracowały dla firmy.
„Nie twierdzę, że praca nie jest ważna, ale jeśli znajdziesz właściwą firmę, wcześniej czy później znajdziesz w niej stanowisko dla siebie. Jeżeli jesteś w złej firmie, szanse na osiągnięcie zadowolenia z pracy i odniesienia sukcesu są dużo mniejsze. Firmy mają osobowości, tak samo jak ludzie.”
Znajdziemy tu pełną historię rozwoju globalnej potęgi marketingowej łącznie z narzędziami sprzedaży czy szczegóły dotyczące powstawania najbardziej potężnego instrumentu Avonu, czyli katalogu. Z książki dowiadujemy się, że rozłożenie artykułów w katalogu ma ogromne znaczenie, a każdy katalog powinien – zawierać „trzy z” – być zrozumiały, zalotny i zabawny :). Uśmiech na mojej twarzy wywołał na przykład fakt, że w 1891 roku firma nagradzała swoje najlepsze konsultantki egzemplarzami Biblii. Na ponad 300 stronach zawarte zostały opisy licznych wzlotów i upadków marki, jej strategiczne podejście do biznesu, nowatorskie metody zarządzania, inwestycje w pracowników, działalność non profit. Wszystko to na pewno będzie bardzo inspirujące dla każdego przedsiębiorcy, ja natomiast nabrałam ochoty na kolejne biografie marek.
„Magia słów”
Pisać każdy może, ale trzeba wiedzieć jak pisać i właśnie w tym pomoże Ci ta książka. Książka dla wszystkich osób, które piszą teksty w jakiejkolwiek formie. Ja czytałam tę książkę pisząc pracę magisterską i naprawdę dzięki niej poprawiłam wiele zdań :). Najbardziej przyda się aspirującym pisarzom, dziennikarzom, copywriterom, blogerom. Ze spisu treści dowiadujemy się, że sporo uwagi autorka poświęciła stylistyce i gramatyce języka polskiego. Nominalizacja, strona bierna, czasowniki dynamiczne, układanie wyrazów w zdaniu. Choć brzmi to strasznie to czyta się genialnie :).
Ta książka to tak naprawdę podręcznik, który mimo swojej formy wciąga jak powieść i powoduje, że otwiera się go z ogromną przyjemności. Czytając dalej mamy szansę poznać inne elementy tworzenia opowieści. Autorka opisuje sposoby budowania napięcia, uczy jak poruszać zmysły i malować słowami rzeczywistość, fascynować i wciągać czytelnika tak, żeby przewracał strony z zaciekawieniem, pokazuje jakie rozwiązania stosować, aby emocjami walczyć o czytelnika.
„Złota zasada dobrego pisania mówi: Najważniejsze słowo umieść na końcu zdania. Ta sztuczka odmieni Twój tekst w kilka sekund. Kropka jest jak znak stop (…) Doskonale rozumieją tę zasadę tekściarze. Spójrz na te dwie linijki znanych piosenek:
All you need is love.
Would you know my name if I saw you in heaven?”
Miałam duże oczekiwania w stosunku do tej pozycji i śmiało mogę napisać, że nie zawiodłam się. To pozycja pełna pisarskich technik i sztuczek. Co ciekawe autorka uczy pokazując fragmenty prawdziwej literatury. Możemy przeanalizować jakie zabiegi stosował Hemingway, Christie czy bracia Grimm i przekonać się od razu, że wypunktowane przez autorkę lekcje mają sens. Ja na przykładzie swojej magisterki przekonałam się, że po przeczytaniu tej książki naprawdę widzimy więcej błędów, niezgrabnych zdań i piszemy lepiej. Bardzo polecam! Tu możecie ją kupić.
„Slow life”
Książka Joasi Glogazy jest idealna do nieśpiesznego czytania dla każdego. Ja delektowałam się nią celowo, chociaż tak naprawdę miałam ochotę usiąść i skończyć ją w jeden weekend. Do sięgnięcia po tę pozycję zachęcił mnie opis autorki na okładce. Niestety na postawione pytania, które cytuje poniżej, odpowiedziałam twierdząco :).
„Bywasz tak zamyślona, że wrzucasz pudełko po jogurcie do zlewu, a łyżeczkę do kosza? Odpoczywasz z poczuciem winy, że w kolejce czeka mnóstwo zadań? Znów łapiesz się na tym, że zamiast sprawnie wykonywać zadania, surfujesz po sieci? W codziennym zabieganiu wydaje nam się, że wszystko jest tymczasowe, a dopiero kiedyś zaczniemy żyć naprawdę. Ale to właśnie zwykłe dni decydują o tym, jak przeżywamy swoje życie (…) Planuj odpoczynek. Wyznaczaj priorytety. Próbuj nowych rzeczy. Znajdź czas na codzienne rytuały. Życie we własnym tempie jest sztuką. Zacznij stawiać pierwsze kroki.”
Slow life to książka o jakości życia, która zachęca do porzucenia konwenansów na korzyść własnych rytuałów i zwyczajów, które dają nam spełnienie. Autentyczne życie we własnym tempie, poznawanie siebie i tego co naprawdę lubimy robić, celebracja indywidualności, skupienie na własnych celach. Byłam zachwycona dojrzałością Joasi w jej podejściu do życia. Podkreślaniem, że egoizm i czas dla siebie to nie to samo i każdy powinien zacząć od pokochania swojego wewnętrznego dziwaka :). Choć to, że nie warto oglądać się na innych, kierować opinią obcych ludzi brzmi jak banał, to w tej książce te słowa nabierają pełniejszego znaczenia. Czytając „Slow life” naprawdę możemy zastanowić się nad naszym życiem w biegu. Mamy do dyspozycji strony ćwiczeniowe do wypełnienia własnymi pomysłami. Dodatkowo książka zawiera wywiady m.in. z Olą Budzyńską.
Książka napisana jest bardzo lekkim stylem, czyta się ją cudownie. Poleciłabym ją każdej kobiecie bez względu na wiek, ponieważ slow life to nie tylko modny nurt, lecz konieczność w naszym pędzącym świecie. Nawet jeśli ktoś uwielbia życie na pełnych obrotach 24/7 to książka „Slow life” pomoże mu znaleźć i docenić czas na odpoczynek albo zaciekawi tematyką slow dating czy innymi podrozdziałami o relacjach. Dla mnie ta książka to perełka do której wracam.
Kup Slow Life, bo naprawdę warto :).
„Bóg znajdzie Ci pracę. 50 lekcji jak szukać spełnienia”
W swojej kolejnej książce Regina Brett daje 50 lekcji dotyczących spełnienia zawodowego. Pisze o swoich doświadczeniach i krętej ścieżce zawodowej, która mimo wszystko pozwoliła jej odkryć prawdziwą pasję. Otwarcie przyznaje, ze kiedyś zmieniała pracę co pół roku, bo tylko tyle była w stanie wytrzymać w jednym miejscu pracy. Studiowała na sześciu różnych kierunkach. Trudno znaleźć kogoś bardziej „zagubionego”, jednak Brett w tej książce chce pokazać, że każde doświadczenie wzbogaca życie i przygotowuje do pracy, którą kochamy. Lekcje są także owocem dwudziestu dziewięciu lat pracy dziennikarskiej i w zamierzeniu autorki mają pobudzić do pracy i stać się iskrą, która nada sens codziennym trudnościom.
„Jaką pracę wspominasz najgorzej? To świetny sposób na rozpoczęcie rozmowy. No dalej, popytaj o to ludzi. Ale bądź ostrożny. To, co ty wspominasz najgorzej, ktoś inny może wspominać najlepiej. (…) Nauczyły mnie, że w każdej pracy jest tyle magii ile w niej dostrzegamy. Czasem magia nie kryje się w wypłacie czy premii. Może nią być każdy ślad, który po sobie zostawiasz – od gniazda doglądanego na polu aż po pęczek rzodkiewek, który trafi na sklepową półkę.”
Jest to pozycja do której bardzo lubię wracać. Podobnie jak w „Slow life” znajdziemy tu ogrom inspirujących cytatów i historii z życia wziętych, które motywują do wzięcia życia w swoje ręce i jednocześnie szukania pozytywów w każdej sytuacji. To zdecydowanie moja ulubiona książka tej autorki. Bardzo polecam, szczególnie osobom, które ciągle czują, że jeszcze nie znalazły swojego miejsca na zawodowe spełnienie. Na pewno każdy znajdzie w niej coś dla siebie – studenci, pracownicy, pracodawcy, bezrobotni i emeryci. Przede wszystkim jednak Ci, którzy sądzą, że ich praca nic nie znaczy, jest mała, nieważna a także tym, którym ciągle brakuje odwagi, żeby podążać za marzeniami. Choć niektórzy z miejsca odrzucają tego typu poradniki to naprawdę radzę dać tej książce szansę. Jeśli wrócisz padnięty i sfrustrowany po całym dniu zasuwania to okaże się, że kilka zdań napisanych przez Brett będzie lekiem na całe zło. Poniżej zamieszczam kilka tytułów rozdziałów, bo moim zdaniem są wspaniałe i najbardziej zachęcają do sięgnięcia po tę pozycję :).
„Lekcja 1 – Kiedy nie dostajesz tego co chcesz dostajesz coś lepszego – doświadczenie”
„Lekcja 10 – Na błędy też jest miejsce”
„Lekcja 11 – Jeśli masz w coś zwątpić zwątp w swoje wątpliwości”
„Lekcja 29 – Rozszerz swoją strefę komfortu, żeby poprawić komfort życia innych”
„Lekcja 49 – Jeśli nie chcesz niczego żałować pod koniec życia, nie żałuj niczego pod koniec dnia”
No po prostu uwielbiam! Jeśli Tobie też tak bardzo podobają się te złote myśli to przeczytaj całość, bo zachwyca jeszcze bardziej :).
„Jak zostać freelancerem”
Agnieszka Skupieńska w 51 rozdziałach zmieściła kompendium wiedzy o pracy freelancera. Rozdziały są krótkie, cała książka liczy zaledwie 211 stron, ale to jeden wielki konkret wiedzy dla osób zainteresowanych pracą na własnych rachunek, a tych ciągle przybywa. Podzielenie książki na tak wiele rozdziałów wspaniale zadziałało na jej przejrzystość. Zerkając w spis treści bardzo łatwo znajdziemy odpowiedź na interesujące nas pytania. Dodatkowo Agnieszka jako blogerka i copywriterka może pochwalić się niezwykłą umiejętnością lekkiego pisania, pisze bardzo merytorycznie i ciekawie. Książka z jednej strony pokazuje, że freelancerzy mogą zarabiać znacznie więcej niż etatowcy, organizować pracę wedle własnego upodobania, bez stresu, który towarzyszy pracy z szefem nad głową. Z drugiej strony odsłania wiele minusów takiego sposobu na zarabianie – trudności z oddzieleniem czasu prywatnego od pracy, większa odpowiedzialność, brak płatnego urlopu i wreszcie konieczność zadbania o formalności takie jak ZUS. Książka „Jak zostać freelancerem” jest przygotowana tak rzetelnie, że jej czytanie krok po kroku nie tylko pomoże w zostaniu freelancerem, ale będzie także ogromnym wsparciem dla początkujących freelancerów. Najcenniejsze jest to, że Agnieszka dzieli się swoimi osobistymi doświadczeniami. Nie ogranicza się więc tylko do przepisów, podatków i ogólnych informacji jak pracować z domu. Porusza wiele hiper przydatnych kwestii, których nawet nie spodziewałabym się tu znaleźć. Przykładowo jeden rozdział zatytułowany został „Jak tłumaczyć rodzinie, że praca w domu to też praca?”.
„Jestem przekonana, że przez internet pracować można na tak wiele sposobów, że trudno byłoby je wymienić w tej książce. A jak znaleźć ten, który będzie odpowiedni dla Ciebie? Zastanów się przede wszystkim:
-co lubisz robić i co umiesz robić dobrze, lepiej niż inni
-czy to co umiesz robić, może przydać się innym ludziom? Jeśli tak to komu?
-czy inni ludzie będą skłonni zapłacić za to, byś zrobił to za nich?”
Z książki dowiecie się po prostu wszystkiego o freelancingu. Tytuł „praca zdalna od A do Z” nie jest więc w żadnym wypadku przekłamany. Dowiesz się dlaczego warto założyć swoją firmę, jaką formę działalności wybrać, jak pozyskiwać nowych klientów, jak komunikować się z klientami, co można wrzucić w koszty firmy, a nawet jak zmobilizować się do pracy w domu czy walczyć z wypaleniem zawodowym. Jeśli ten temat Was interesuje to bardzo polecam zakup książki. Zajrzyjcie także na świetnego bloga Agnieszki tosieoplaca.pl
„Biblia copywritingu”
Świetna książka, która uczy jak pisać perswazyjne teksty, które sprzedają. Chociaż książka jest znacznie mniej obszerna niż tytułowa Biblia, ma zaledwie 190 stron, to jest to jeden wielki konkret i właśnie w ten sposób należy odczytywać tytuł. Lubię kiedy autor opowiada o swojej historii. W tym wypadku Darek Puzyrkiewicz wprost pisze, że wystarczy naprawdę chcieć być copywriterem. Sam zaczął swoją przygodę od wpisu na blogu w którym oznajmił, że chce pisać. Jako podstawowy wyznacznik tego czy będziesz mógł odnieść sukces w tej branży wymienia czytanie książek, przynajmniej 1 tygodniowo, bo to znamionuje fascynację słowami, która jest niezbędna do pisania. Ta książka to przede wszystkim wiele prostych porad.
„Bullet points to zdania, które w skondensowanej formie zapowiadają korzyści z posiadania produktu, wzbogacając ciekawość i zainteresowanie klienta. Jeśli się postarasz i dobrze je napiszesz, to możesz mieć z głowy nawet 80% tekstu. Każde z tych zdań możesz w dowolny sposób rozwijać, wzmacniając ich przekaz bez lania wody.”
Moim zdaniem „Biblia copywritingu” naprawdę pomaga opanować język marketingu i poczuć się jak copywriter. Podczas czytania w mojej głowie co chwila zapalała się żarówka zwiastująca pomysł na wykorzystanie proponowanej techniki. Bez problemu mogę wskazać kilka przykładów sztuczek, które autor przedstawia, bo jest tu ich zatrzęsienie. Inspiruj się nagłówkami prasowymi, bo ta część oraz pierwszy akapit to najważniejsze elementy tekstu. Pamiętaj, że kluczem do zainteresowania klienta są problem, potrzeba i pragnienie, dlatego pisząc miej w głowie konkretną osobę, jej potrzeby i pragnienia. Nie będę zdradzać więcej, książkę kupisz tu :).
„Happy detoks”
Do sięgnięcia po „Happy Detoks” skłoniła mnie chyba piękna okładka :). Do tego podtytuły „Jedz, oddychaj i kochaj (siebie!). 10-dniowy holistyczny program odnowy organizmu” i moje serce zostało skradzione. Byłam strasznie ciekawa tego programu, a jednocześnie wręcz przekonana, że to coś dla mnie. Od jakiegoś czasu wszędzie atakują nas detoksy jaglane, sokowe, dieta Dąbrowskiej i sama myślałam o wdrożeniu, któregoś z tych programów, żeby oczyścić organizm. Samo słowo detoks kojarzy się z wyrzeczeniami, udręką, głodówką. Słowo happy nie zostało dodane do tytułu przypadkowo. Zdaniem Kasi Bem Happy Detoks to program dla kobiet, które mają apetyt na życie i potrzebują czegoś nowoczesnego i praktycznego, żeby poczuć się lepiej.
„Wszyscy znamy specjalistów od polepszania nastroju i błyskawicznego podnoszenia poziomu energii: alkohol, używki, cukier, przetworzone jedzenie, ucieczkę w pracę, władzę czy powierzchowne relacje. Rzeczywiście przez moment czujemy się lepiej, ale w długofalowej perspektywie ci nasi chwilowi przyjaciele okazują się najgorszymi wrogami,którzy dzień po dniu rujnują nasze życie, zdrowie i spokój ducha. (…) Łatwiej nam zostać godzinę dłużej w pracy niż znaleźć godzinę na jogę, łatwiej wydać pieniądze na leki niż na organiczne jedzenie, łatwiej zjeść kanapkę niż porcję warzyw i owoców dziennie, łatwiej siedzieć w poczekalni u lekarza niż na poduszce medytacyjnej.”
Jeszcze bardziej polubiłam autorkę, kiedy przeczytałam, że nie wyobraża sobie życia bez zup. To tak jak ja :)! Dla mnie także to danie cud – pożywne, rozgrzewające, a przy tym niskokaloryczne i łatwe w przygotowaniu. W książce wiele jest łatwych i zdrowych przepisów, które mają być podstawą przez dziesięć dni oczyszczania. Dodatkowo znajdziemy tu wiele ogólnych informacji na temat składników ważnych w diecie. Kasia jako nauczycielka jogi i medytacji wplata w swój program także te elementy, książka zawiera zdjęcia asan krok po kroku. Jeszcze nie przetestowałam happy detoksu na sobie, ale zrobię to na pewno. Na razie książka zmotywowała mnie do regularniejszego ćwiczenia porannej jogi.
Gotowy zrobić coś dla siebie? Najlepsza cena książki tu.
„Finansowy ninja”
Tę książkę już Wam polecałam we wpisie „Finansowy ninja – czy warto kupić”. Teraz mogę tylko powtórzyć, że moim zdaniem to pozycja obowiązkowa właściwie dla każdego. Kompendium wiedzy o zarządzaniu własnymi finansami, oszczędzaniu na co dzień, zarabianiu, inwestowaniu, rozsądnym zakupie mieszkania, zaciąganiu kredytów, strategicznym planowaniu kariery i całej gamie innych finansowych zagadnień z którymi każdy musi zmierzyć się w dorosłym życiu. W szczególności skorzystają na jej zakupie ludzie młodzi, świeżo upieczeni absolwenci czy nowicjusze na rynku pracy, którzy swoje najważniejsze decyzje finansowe mają dopiero przed sobą. Ogromnym atutem jest również to, że „Finansowy ninja” napisany jest prostym językiem i mimo pokaźnych rozmiarów zawiera same konkrety. Fajnie dowiedzieć się ile kosztuje nas ręczne zmywanie naczyń czy spuszczenie wody w toalecie :). Odsyłam Was jednak do wspomnianego wpisu, gdzie piszę więcej na temat tego jak trafiłam na tę książkę i w 10 punktach wymieniam do podjęcia jakich działań zainspirowała mnie jej lektura. Jeśli zdecydujecie się na zakup to wpadajcie do sklepu Michała, bo książki dostępne są w sprzedaży tylko tam.
„Minimalizuj inflację stylu życia. Nie traktuj oszczędzania jak wyrzeczenia. Odłożone pieniądze kupują Ci coś innego: wcześniejszą niezależność finansową. [Jednak] oszczędzanie nie jest istotniejsze od zarabiania i umiejętnego inwestowania. Problem polega na tym, że bez oszczędności i utrzymywania kosztów w ryzach trudno zgromadzić kapitał, który można by inwestować i pomnażać.”
Mam nadzieję, że lubicie inspirujące książki tak jak ja i też polecicie mi coś fajnego :). Jak patrzę na ofertę księgarni Helion i Onepress to zawsze mam ochotę wydać majątek i chyba bardziej niż pieniądze powstrzymuje mnie czas, którego ciągle mi mało na czytanie :).
Wykorzystajcie jesień na wspaniałe książki, które poprawia Wam nastrój :)!