Tu i teraz w grudniu + moja lista prezentów
Bardzo czekałam na ten grudzień. Miało być spokojniej i oczywiście jeszcze nie jest, ale i tak się cieszę, bo wszystko wskazuje na to, że chociaż w drugiej połowie tempo życia nieco zwolni. Grudzień to jeden z moich ulubionych miesięcy w ciągu roku. Uwielbiam święta i podsumowania, a także zbliżające się planowanie przyszłego roku. Ten miesiąc pobudza we mnie nostalgię i potrzebę przytulności jak żaden inny. Stąd taka forma wpisu, czyli najbardziej szczere TU i TERAZ, a na końcu moja świąteczna wishlista.
Jestem…
zapracowana i znowu rozbita pomiędzy wieloma projektami, które realizuję i próbuję realizować jednocześnie. Co za tym idzie towarzyszy mi spory stres i niepewność, ale jak zawsze w parze z ekscytacją i zadowoleniem, że tyle udało mi się zdziałać w ostatnich miesiącach. Jestem też bardzo zmotywowana i szczęśliwa, jakbym mimo wielu przeciwności znalazła swoje ikigai, czyli w języku japońskim „szczęście płynące z bycia stale zajętym”. Nie chodzi o zajętość samą w sobie, ale o poczucie sensu i spełnienia.
Czuję się…
gotowa na podsumowanie tego roku. Chcę domknąć jak najszybciej ostatni ważny projekt i cieszyć się luźniejszą głową chociaż przez dwa ostatnie tygodnie grudnia. Czuję się też po prostu szczęśliwa i bardziej zadowolona z tego co mam.
Tęsknię za…
spokojnym spędzaniem świąt i prawdziwym odpuszczaniem w okresie pomiędzy świętami, a sylwestrem. Ostatnio za bardzo pędzimy w każde święta, bo wydaje Nam się, że skoro odległości nie są duże to możemy być wszędzie. Z tego powodu średnio wspominam przede wszystkim ostatnie święta i w tym roku zdecydowanie zamierzam znaleźć czas na domowy relaks zamiast ciągle być w rozjazdach. Tęsknię też za naprawdę wolnymi weekendami, bo pod tym względem biznes gastronomiczny daje w kość.
Czytam…
Właśnie skończyłam najnowszą książkę Natalii Sońskiej z serii Jagodowa miłość. To lekka, ale wciągająca książka o miłości, relacjach i …prowadzeniu cukierni. Wczoraj zdecydowałam się też wreszcie na ostatnią lub jedną z ostatnich książek, którą przeczytam w tym roku i padło na „Ikigai. Japoński sekret długiego i szczęśliwego życia”. Miałam ochotę na coś rozwojowego, ale jednak w lekkim stylu, a temat zdrowia ciała i umysłu i ogólnej szczęśliwości to coś co bardzo mnie interesuje. O ikigai słyszałam już jakiś czas temu i zastanawiałam się, co jest moją siłą napędową do życia, która może mi pomóc osiągnąć długowieczność. Mam nadzieję, że ta książka utwierdzi mnie w tym co mam w głowie. Zresztą podpowiedziałam na początku wpisu, że czuję się coraz bliższa mojemu ikigai.
Oglądam…
trzeci sezon The Crown, a jak skończymy to mam nadzieję, że obejrzymy mnóstwo starych i nowych filmów świątecznych.
Jestem wdzięczna za…
niezmiennie za mojego męża, który jest dla mnie największym wsparciem. Jestem też wdzięczna za wszystko co udało Nam się w tym roku razem zdziałać. Kiedy myślę o jednej konkretnej wdzięczności to naprawdę nie potrafię wskazać nikogo ani niczego innego niż ON!
Uczę się…
uczciwie pracować od 7 do ok. 16-17 (z przerwami na śniadanie i obiad, a nawet przygotowanie czegoś na szybko), a później odpoczywać tak samo uczciwie i co najważniejsze bez wyrzutów sumienia, robiąc to co lubię najbardziej. Ciągle uczę się też sprzedaży i wiary w siebie.
Chciałabym spędzić drugą połowę grudnia tak jak mój pies Lucky – bawić się, zaspokajać swoją ciekawość świata i wylegiwać się troszkę za długo na kanapie :).
Planuję…
w grudniu podsumować sobie ten rok, a cały przyszły rok zaplanować w pierwszych dniach stycznia lub przed sylwestrem. W święta planuję natomiast zwolnić i naładować akumulatory po ostatnim dużym projekcie. Chcę znaleźć czas na dzień z książkami, bez social mediów, dociskania sprzedaży moich produktów i bez myślenia o strategiach biznesowych czy marketingowych.
Wierzę…
że właśnie krok po kroku spełniam wszystkie moje marzenia. Te marzenia, które kilka lat temu zapisałam na pierwszych pozycjach bucket list i wtedy wdawały się tak odległe i brzmiące jak bajka – „założyć cudowną rodzinę”, „mieć piękny dom na wsi z dużą kuchnią”, „wydać własną książkę”.
Boję się…
wielu rzeczy, ale w tym roku naprawdę wdrożyłam zasadę „boję się, ale działam” i mam wrażenie, że to najlepsze co mogłam zrobić. Skłonność do dużego ryzyka nie leży w mojej naturze, muszę być zawsze dobrze przygotowana do zmian i tylko wtedy się na nie decyduję i oczywiście i tak wciąż się boję. Staram się też mniej bać tego co powiedzą inni, a czasami to jest trudniejsze niż odwaga w działaniu!
Chciałabym…
Czas na wishlistę świąteczną!
1.Robot planetarny – w tym roku zdecydowanie odczułam jego brak, bo upiekłam rekordową liczbę ciast i tortów w moim życiu, a to oznacza, że miałam sporo zagniatania, ubijania itp. Będę wdzięczna jeśli w przyszłym roku wyręczy mnie w tym robot, bo zapowiada się, że wypieków znowu będzie raczej więcej niż mniej.
2.Planer Pełen Czasu w kolorze różowym – od jesieni testuję w starym notesie prowadzenie boullet journala i spodobała mi się ta forma planowania i dokumentowania. Planer ze sklepu Pani Swojego Czasu to podobno ideał do takich celów, więc chciałabym go mieć by planować z jeszcze większą przyjemnością. Potrzebuję takich kreatywnych zajęć i bardzo chętnie nauczyłabym się pięknie pisać, a nowy notes to zawsze motywacja. Zazwyczaj nie sprawdzają się u mnie notesy z wyszczególnionymi rubrykami na planowanie. Puste kartki odpowiadają mi zdecydowanie lepiej.
3.Zestaw eko gadżetów dla początkujących, czyli coś idealnego dla mnie. Od kilku miesięcy mam zamiar kupić sobie szampon w kostce i woreczki zakupowe na warzywa i owoce wielorazowego użytku i nadal tego nie zrobiłam. Ten zestaw zawiera także woskowijkę, płatek kosmetyczny wielorazowego użytku i kosmetyki naturalne. Taki boks to super okazja by wkręcić się w idee less waste.
4.Książka „Słuchając psa”, aby lepiej rozumieć swojego czworonoga, który leży właśnie obok mnie wtulony. Przeczytałam fragment podczas wizyty w księgarni i wiem, że jest bardzo ciekawa, a ja chciałabym wreszcie dowiedzieć się czegoś więcej na temat emocji i szkolenia psów. Część wpływów ze sprzedaży książki wydawca przekaże na Schronisko w Korabiewicach, więc to też drobny dobry uczynek przed świętami.
5. Książka „Sztuka tworzenia wspomnień”. Jak tylko po raz pierwszy zobaczyłam ten tytuł to postanowiłam, że chcę ją mieć. Mam bardzo sentymentalną duszę i uwielbiam przechowywać wspomnienia w pudełeczkach, albumach i notesach, a przede wszystkim w swojej głowie. Czytanie tej książki to byłoby dla mnie idealne zajęcie na świąteczne wieczory.
6. Pastelowe zakreślacze. Chcę z nich korzystać oczywiście planując w bujo, ale też ucząc się nowych słówek z materiałów, które sama sobie drukuję, bądź kseruję. Od czasów szkolnych zakreślacze i cienkopisy Stabilo mam pod ręką i jestem bardzo przywiązana do tej marki. Pastelowych jeszcze nie miałam, a są przecudne!
7. Maska błyskawicznie upiększająca z Phlov by Anna Lewandowska. Nie da się ukryć, że właścicielka marki to osoba, która imponuje mi swoją wszechstronnością, chociaż wiele osób wytyka jej, że wyskakuje z lodówki. Przetestowanie linii kosmetyków Phlov jakoś wyjątkowo mnie kusi, a kiedy przeczytałam ich opisy w sklepie to poczułam się jeszcze bardziej zachęcona. Na szczęście w 99% są to kosmetyki naturalne. Mam nadzieję, że nie jest to tylko chwyt marketingowy na który wiele osób jest podatnych. Najpierw chciałabym zdecydowanie maseczkę, bo maseczki to ostatnio mój ulubiony element skin care.
______________________
Mam nadzieję, że wszystkim uda się uczciwie odpocząć, chociaż w ostatnie grudniowe dni! Dajcie znać czy właśnie taki jest wasz plan :).