Co zjeść w Rzymie – 20 rzeczy, których trzeba spróbować cz. I

Przed podróżą do Włoch koniecznie sprawdź mojego e-booka! Poza 35 przepisami na zdrową pizzę znajdziesz tam sporo ciekawostek i wskazówek na temat włoskiego podejścia do pizzy i historii tego dania!

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że jedną z najprzyjemniejszych czynności w Rzymie, zaraz po zwiedzaniu, jest po prostu jedzenie :). Na szczęście cały dzień na nogach pozwala usprawiedliwić dietę wysoko węglowodanową i lodową :). Podczas 4 dni, które spędziłam w Rzymie w zeszłym roku spróbowałam tylko części tego co chciałam. Oczy mówiły „chcę”, ale żołądek nie dałby rady. Poniżej lista tego w czym mogłam się rozsmakować wraz z apetycznymi zdjęciami. Robiłam zdjęcia telefonem, więc jakość pozostawia wiele do życzenia, ale ślinka cieknie tak czy inaczej :). Przy okazji dorzucam kilka ciekawostek o włoskich zwyczajach związanych z jedzeniem i miejscach gdzie jadłam te pyszności :).

1 i 2.Cornetto  i cappucino

Klasyczne włoskie śniadanie przypomina bardziej deser i ma bardzo niewiele wspólnego z pełnowartościowym posiłkiem. Przed wyjazdem czytałam o tym, że mogę liczyć co najwyżej na rogalika do kawy i jako osoba, która uwielbia jeść pożywne śniadania miałam pewne obawy czy mi się to spodoba. Kiedy pierwszego poranka poszliśmy do restauracji Cotini gdzie mieliśmy wykupione śniadania to zaczęłam bardzo delikatnie od bułki z budyniem i owocami, P. wziął rogalika z czekoladą, który okazał się tak przepyszny, że pozwalaliśmy sobie na taką rozpustę śniadaniową przez kolejne dwa dni. Rogaliki, czyli cornetto to typowy wybór śniadaniowy Włochów. Spróbowaliśmy rogalika z mleczną i gorzką czekoladą, ale najbardziej zasmakował nam ten z białą czekoladą. Nie jadłam czegoś takiego w Polsce, tutaj czekolady było naprawdę bardzo dużo. Do tego obowiązkowo cappucino, które Włosi piją tylko rano. Raj!

3.Panini

Te pyszne włoskie kanapki na ciepło to wręcz idealne drugie śniadanie w drodze. „Panino” to w języku włoskim „mały chleb”. Kanapkę przygotowuje się najczęściej na bazie ciabatty, używa się też bagietki lub rosetty – włoskiej kajzerki. Najlepiej smakowały mi te z szynką parmeńską i mozarellą bez żadnych innych dodatków w Planet Pizza. Ceny panini są bardzo różne i chyba zależy to najbardziej od lokalizacji. My płaciliśmy 2,50, 4 i 6 euro, więc rozbieżności są spore.

4.Gelato

Nie ukrywam, że najbardziej ekscytującym posiłkiem w Rzymie były dla mnie lody :). Plan, żeby jeść je codziennie został zrealizowany, a lodziarnia była pierwszym miejscem na mapie, które odszukaliśmy po wyruszeniu z naszego pokoju :). Moim numerem jeden jest Old Bridge w Watykanie (po drodze do Muzeów Watykańskich) – ogromne porcje w dobrej cenie (3 euro, a porcję widać na drugim zdjęciu). Spróbowaliśmy też Fatamorgany (3,5 euro), która ma wiele lokalizacji i Gelaterii Velentino, gdzie jak widać na pierwszym zdjęciu porcję są dużo mniejsze niż w Old Bridge, a cena ta sama 3 euro. Przed samym odjazdem kupowałam ostatnie lody na dworcu w Mercano Centrale i za małą porcję zapłaciłam 2,5 euro. Wszystkie były przepyszne i naprawdę byłam w stanie zjeść nawet tę ogromną porcję w Old Bridge, bo lody we Włoszech są wytwarzane tradycyjnie w rzemieślniczy sposób, a to oznacza, że mają więcej mleka, mniej śmietany i mniej cukru. Jupi :)!

5. Suppli

Podobnie jak panini łatwo złapać je w dłoń i ruszać dalej zachwycać się Rzymem i ich smakiem. Na zdjęciu widzicie wersję z samym ryżem w sosie. Próbowaliśmy jeszcze wersji z mięsem, groszkiem i mozarellą zwanej arancini, to już podobno typowa sycylijska specjalność. Trudno ocenić, które były lepsze, najlepiej spróbować obu :). Te kupiliśmy w  Planet Pizza przy Fontannie di Trevi za 1,5 euro. Znajdziecie tam też panini, które smakowało nam najbardziej (widoczne na drugim zdjęciu).

6.Margherita

Podobno pizzę Włosi jedzą tylko na kolację, a zamawianie jej na obiad wywołuje drwiące uśmiechy kelnerów. Z drugiej strony Włosi podobno wychodzą naprzeciw turystom w tym temacie i nawet ogłaszają, że w danym lokalu zjemy pizzę wcześniej :). My nie chcieliśmy łamać zasad kuchni włoskiej i pizze jedliśmy wieczorem. Savoir-vivre nie przychylnie ocenia również polewanie pizzy sosem czy niektóre dodatki np. ananasa, tutaj ich na pewno nie znajdziemy. Konserwatyzm kulinarny Włochów jest dla mnie jednak usprawiedliwiony. W Rzymie zwykła Margherita smakuje wyjątkowo – idealne ciasto i sos. Pierwszą pizzę zjedliśmy w Il Nipotino – była wspaniała.

7.Pizza San Pietro

Trochę obawiałam się jak będzie wyglądała pizza w której składzie było tyle składników i jajko, ale moja żądza odkrywania tego co nowe i ciekawe zwyciężyła i bardzo dobrze! Pizza z jajkiem i margherita po wypadzie do Rzymu są moimi pizzami numer jeden ex aequo, a hawajska, która do tej pory była najwyżej spadła bardzo daleko! Tę z pierwszego zdjęcia zamówiłam w Il Nipotino, a kolejną też z jajkiem, ale w innej formie w Il Brigantino. Obie były super, jeśli nie jedliście pizzy z jajkiem to spróbujcie koniecznie!

8.Carbonara

Kolejny klasyk włoskiej kuchni, który w wielu polskich domach i restauracjach przyrządzany jest zupełnie inaczej. Sama nazwałam kiedyś carbonarą makaron, który zrobiłam używając boczku i śmietany. Teraz wiem jak daleko było mu do tego wspaniałego w swej prostocie makaronu, który w składzie ma jajko, parmezan i policzki wołowe. Wersji z policzkami nie będę odtwarzać, ale od roku zamierzam zrobić makaron w jajku z parmezanem i ciekawa jestem czy będzie równie pyszny :). Kiedy w Berlinie jadłam spaghetti bolognese to podano mi do niego łyżkę. Dałam się zwieść i pomyślałam, że widocznie tak się je. Na szczęście przed wycieczką do Rzymu wyczytałam, że we Włoszech makaron jemy tylko widelcem – zapamiętajcie :).

9.Gnocchi

Zarówno Gnocchi jak i carbonarę jedliśmy w restauracji Carlo Menta na Zatybrzu, która jest polecana ze względu na dobre jedzenie i względnie niskie ceny. Jeśli chodzi o gnocchi to P. wybrał specjalność restauracji zupełnie nie pytając z czym zostaną podane. Okazało się, że dostał gnocchi z ostrygami i nie był z tego powodu zbyt szczęśliwy, bo nie lubi owoców morza. Kluseczki i sos pomidorowy bardzo mu smakowały, a ostygi chętnie zjadłam ja :). Ciekawostka i praktyczna uwaga serowa: do carbonary podano nam parmezan na oddzielnym półmisku. Niewskazane jest posypanie nim potrawy z rybą lub owocami morza.

10.Bruschetta

Popularna włoska przystawka, którą często jemy w domu na lekką kolację lub śniadanie. Smak nie zachwycał niczym specjalnym. W restauracji kelner na pewno zapyta nas o przystawkę, bo zamawianie drugiego dania jako przystawki wzbudzi wzgardzenie Włochów. My wiedząc, że za chwilę na stół wjedzie pizza albo makaron zamawialiśmy najmniejszą z antipasti. Widziałam natomiast jak Włosi o godzinie 21 zjadają porcję makaronu, a następnie mięso jako danie główne.

Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś ciekawego na temat włoskiej kuchni i tym chętniej będziecie odkrywać jej uroki w Rzymie czy włoskich restauracjach w Polsce :).